A Uli akurat robi to specjalnie, żeby zwrócić na siebie uwagę. Kiedy za długo
siedzę przy komputerze, czytam etc., i jemu zaczyna się nudzić, robi
obchód takich "zapalnych punktów" - otwiera szuflady, szafki, zamrażarkę,
włazi na stół, ściąga sztućce z blatu itp. - ewidentnie tylko po to,
żeby wywołać jakąś reakcję.
Właśnie; czy ktoś widział kiedyś, żeby jakieś inne psy poza wilczakami wchodziły sobie na stoły, biurka itp? Ja nie. Natomiast widok Łowcy, który stoi sobie z uśmiechem na mordzie na zasypanym podręcznikami, zeszytami i nie wiadomo jeszcze czym biurku Kai lub naszym jadalnianym stole, jest jednorazowy - nawet nie mam siły się wtedy na niego złościć. Na szczęście nie robi tego często (i wie, że to "źle"), tylko od czasu do czasu w przypływie szczególnej głupawki.
No właśnie - ja nie wiem, co one widzą w tych stołach i innych podobnych... Jak Uli był mniejszy,
to musiałam go też ściągać z murku odgradzającego schody, z parapetu, a nawet półki regału....
Aż rodzina wyraziła podejrzenie, że jakiś mezalians z kotem któremuś z przodków ani chybi
się przytrafił
Ja to się jeszcze zastanawiam, dlaczego w zasadzie inne rasy/nierasy traktują stoły, biurka itp. jako tabu (nie wiem czy wszystkie, ale przynajmniej te z którymi miałam do czynienia); w końcu takie miejsca muszą być dla psów ciekawe; tam przecież często znajdują się smakołyki, różne rzeczy (i zapachy) pozostawione przez pańciów itp.
Oczywiście, każdego psa w tym i wilczaka da się nauczyć, żeby na stół nie wskakiwał; rzecz w tym, że nie zauważyłam wcześniej, żeby inne psy było czego oduczać, bo w ogóle nie podejmowały prób.
A wilczak? Jeden z wilczaków który przybył w odwiedziny wraz z pańcią do domu jej koleżanki (na usilne prośby koleżanki) na dzień dobry wskoczył do jej zlewozmywaka w kuchni... Miny obydwu pań musiały być niezapomniane. One po prostu lubią chyba wysokości i nie uznają (przynajmniej do czasu, gdy się je nauczy) żadnych tabu, gdy coś je zaciekawi.
To przyjdź kochana do krakowskiego oddziału ZK kiedy zbiera się sekcja spanieli... Pamiętam szok, kiedy chcąc zarejestrować Lorkę w ZK weszłam do siedziby ZK na Żywieckiej i zobaczyłam kilka spanieli wylegujących się na stołach w hallu w bardzo familiarnej atmosferze:) Zaraz potem przemiłe specjalistki od spanieli wytłumaczyły mi, że powinnam w miarę regularnie przychodzić na spotkania sekcji 'mojej' rasy, żeby dowiedzieć się jak dobrze WYCHOWAĆ swojego pupila!
Niestety, z jakiegoś niejasnego powodu nie były w stanie powiedzieć kiedy zbiera się sekcja wilczaków i czy czeweczki też leżą na stołach.
To przyjdź kochana do krakowskiego oddziału ZK kiedy zbiera się sekcja spanieli... Pamiętam szok, kiedy chcąc zarejestrować Lorkę w ZK weszłam do siedziby ZK na Żywieckiej i zobaczyłam kilka spanieli wylegujących się na stołach w hallu w bardzo familiarnej atmosferze:) Zaraz potem przemiłe specjalistki od spanieli wytłumaczyły mi, że powinnam w miarę regularnie przychodzić na spotkania sekcji 'mojej' rasy, żeby dowiedzieć się jak dobrze WYCHOWAĆ swojego pupila!
Rozumiem, że to wylegiwanie było właśnie efektem dobrego wychowania.
PS
Wszystko możliwe; fakt - ze spanielami z "bliższa" nie miałam w zasadzie do czynienia, a to co widziałam i słyszałam o nich "z dalsza" jakoś nieszczególnie mnie zachęciło do kontaktów "z bliższa".
Comments
Genialne! Mi nigdy się nie
Genialne!
Mi nigdy się nie udało złapać momentu np. otwierania lodówki
Młody wie, że nie może, więc robi jak nikt nie patrzy
Uli to robi specjalnie
A Uli akurat robi to specjalnie, żeby zwrócić na siebie uwagę. Kiedy za długo
siedzę przy komputerze, czytam etc., i jemu zaczyna się nudzić, robi
obchód takich "zapalnych punktów" - otwiera szuflady, szafki, zamrażarkę,
włazi na stół, ściąga sztućce z blatu itp. - ewidentnie tylko po to,
żeby wywołać jakąś reakcję.
Właśnie; czy ktoś widział
Właśnie; czy ktoś widział kiedyś, żeby jakieś inne psy poza wilczakami wchodziły sobie na stoły, biurka itp? Ja nie. Natomiast widok Łowcy, który stoi sobie z uśmiechem na mordzie na zasypanym podręcznikami, zeszytami i nie wiadomo jeszcze czym biurku Kai lub naszym jadalnianym stole, jest jednorazowy - nawet nie mam siły się wtedy na niego złościć. Na szczęście nie robi tego często (i wie, że to "źle"), tylko od czasu do czasu w przypływie szczególnej głupawki.
No właśnie - ja nie wiem, co
No właśnie - ja nie wiem, co one widzą w tych stołach i innych podobnych... Jak Uli był mniejszy,
to musiałam go też ściągać z murku odgradzającego schody, z parapetu, a nawet półki regału....
Aż rodzina wyraziła podejrzenie, że jakiś mezalians z kotem któremuś z przodków ani chybi
się przytrafił
Ja to się jeszcze
Ja to się jeszcze zastanawiam, dlaczego w zasadzie inne rasy/nierasy traktują stoły, biurka itp. jako tabu (nie wiem czy wszystkie, ale przynajmniej te z którymi miałam do czynienia); w końcu takie miejsca muszą być dla psów ciekawe; tam przecież często znajdują się smakołyki, różne rzeczy (i zapachy) pozostawione przez pańciów itp.
Oczywiście, każdego psa w tym i wilczaka da się nauczyć, żeby na stół nie wskakiwał; rzecz w tym, że nie zauważyłam wcześniej, żeby inne psy było czego oduczać, bo w ogóle nie podejmowały prób.
A wilczak? Jeden z wilczaków który przybył w odwiedziny wraz z pańcią do domu jej koleżanki (na usilne prośby koleżanki) na dzień dobry wskoczył do jej zlewozmywaka w kuchni... Miny obydwu pań musiały być niezapomniane. One po prostu lubią chyba wysokości i nie uznają (przynajmniej do czasu, gdy się je nauczy) żadnych tabu, gdy coś je zaciekawi.
Haha
To przyjdź kochana do krakowskiego oddziału ZK kiedy zbiera się sekcja spanieli... Pamiętam szok, kiedy chcąc zarejestrować Lorkę w ZK weszłam do siedziby ZK na Żywieckiej i zobaczyłam kilka spanieli wylegujących się na stołach w hallu w bardzo familiarnej atmosferze:) Zaraz potem przemiłe specjalistki od spanieli wytłumaczyły mi, że powinnam w miarę regularnie przychodzić na spotkania sekcji 'mojej' rasy, żeby dowiedzieć się jak dobrze WYCHOWAĆ swojego pupila!
Niestety, z jakiegoś niejasnego powodu nie były w stanie powiedzieć kiedy zbiera się sekcja wilczaków i czy czeweczki też leżą na stołach.
Rozumiem...
Rozumiem, że to wylegiwanie było właśnie efektem dobrego wychowania.
PS
Wszystko możliwe; fakt - ze spanielami z "bliższa" nie miałam w zasadzie do czynienia, a to co widziałam i słyszałam o nich "z dalsza" jakoś nieszczególnie mnie zachęciło do kontaktów "z bliższa".
wow
(Brak tytułu)