2008.01.11 - 'K'luski roku 2008, czyli miot Irana i Jolly
Iran szybko się uczy... dwa dni i wyje jak Botis i szczeka jak Dora.... I pomyśleć, że gdy przyjechał to nawet nie potrafił zamruczeć...
Ale pies jest bomba - im dłużej tu siedzi tym bardziej jestem przekonana, że jego użycie było strzałem w dziesiątkę... W życiu nie można powiedzieć, że to 9 latek... Biega za Jolka jak 2 leni młodzieniaszek. Nawet do młodych panienek z miotu 'J' jest prawdziwym gentlemanem... Do ludzi przyjacielski ma maksa - mieliśmy pierwsze odwiedziny i mam spokojną głowę - nawet nie muszę się obawiać, że kogoś mógłby capnąć (bo to przecież jednak OBCY dla nas pies ) - Iran jest w 100% pozytywnie nastawiony do świata...
I chyba nas też polubił - jak któreś z nas gdzieś idzie lub jedzie to jest wielki lament, że bez niego... Ogólnie fajne psisko...
PS. Wrzuciłam ponownie kilka nowych fotek Irana... Więcej będzie jak tylko pogoda się zmieni, bo teraz jest tragicznie: błoto, woda i szarość... http://www.wolfdog.org/drupal/pl/gallery/subcat/1/1360/
2007.12.04
Właśnie wróciliśmy ze Słowacji, gdzie byliśmy odwieźć Irana... Teraz pozostaje nam już krótkie oczekiwanie do wyniku USG...
2007.12.17
Przepraszam za spóźnienie w tym temacie, ale niestety życie czasem nieprzyjemnie zaskakuje... Postaram się wreszcie ponadrabiać trochę zaległości....
Oczywiście USG zrobione i..... na początku przyszłego roku oczekujemy pojawienia się CAŁEGO STADA małych Jolko-Irańczyków...
2008.01.12
Belka zrobiła nas w konia , ale Jolka uratowała honor i wczoraj na świat przyszło 6 suczek i 2 pieski. Małe to prawdziwe smoki - największy ważył tuż po porodzie prawie pół kilo. A ponieważ przeważają dziewczynki, więc króluje teraz cisza i spokój
2008.01.16
Przepraszam za opóźnienie w informowaniu o maluchach, ale mieliśmy właśnie wizytę znajomych z Czech (czytaj: w odwiedziny przyjechała do Elisia jego dziewczyna... )
Dziś wieczorem będę w domu to postaram się ponadrabiać zaległości, bo małe rosną jak na drożdżach i już całkiem ładnie potrafią maszerować (lub raczej czołgać się) po "norze" - co jakiś czas trzeba łapać kolejnego uciekiniera....
Jeszcze się zamelduję....
2008.01.18
Znów w przelocie... Kolejne wagi i fotki Klusek już są... Fotki też...
2008.01.20
Pomału maluchy zaczynają być interesujące... I dla reszty psów i dla fotografa...
Potrafią już całkiem szybko się przemieszczać i coraz częściej usiłują stawać na nogach - mila odmiana po czołganiu... Widać już małe błyski w oczach - jeszcze jeden, dwa dni i zaczną widzieć.... Oj, biada nam wtedy, biada...
A dla niecierpliwych nowych właścicieli mamy fotki robione już poza "norą". Na Wasze nieszczęście małe są takie wyluzowane i przyzwyczajone, że stale coś się koło nich dzieje, że zamiast się tym stresować poszły smacznie spać... Nie ma więc ujęć wilczków zmykających do nory, ale bandy wylęgujących się waderek (pomijając nasze dwa rodzynki)....
Mama i banda czują się doskonale. Nawet nie mamy z nimi wiele pracy, bo dziewczyny jak to dziewczyny: ciche, grzeczne - zaraz było widać różnicę.... I mogę się jeszcze pochwalić: prawie WIDZIMY. Dlatego tutaj są ostatnie fotki ślepych Maluchów (oczywiście w towarzystwie 'wujków')....
'K'luski i Eligo
'K'luski i Balrog
Maluchy pod czujnym okiem swoich półbraciszków...
Jolly też czuwa, czy Małe nie są zbyt rozpieszczane. Bo twardym trzeba być, nie miętkim......
Przy bufecie......
Duży wilczak i mały wilczak... Balrog i Kasdeya
Bo Eliś kocha swoje rodzeństwo....
Eliś czuwa, Eliś radzi......
2008.01.25
No i skończyło się dla Eligo i Balroga - do małych wpadły Juvart i Jezebeth i od tego momentu uznały, że JEDYNIE one mogą się zajmować maluchami.... Pracą niani przejęła się szczególnie Juvart, która chłopakom potrafi pokazać zęby przypominając, kto ma większe prawa do Karaluchów...
Dziewczyny są strasznie delikatne - aż dziwne, gdy zobaczy się ich zabawy np z Belcią...
Cichutko, aby żadnego nie zbudzić... (Juvart)
Poranna toaleta (Juvart)
I ostateczna kontrola czy każdy szczeniak się błyszczy i świeci... (Balrog & Juvart)
2008.01.30
Indywidualnych fotek małych na razie nie ma - jutro wraca Przemek to nadrobimy zaległości.... Ale Kluski nie próżnują - zaczynają się ze mną "świadomie" bawić, nawet podgryzają nogawki... No i nie chcą już siedzieć w "norze" - dlatego klatka dziś się wyprowadziła, a małe mają cały pokoik dla siebie... Co jak widać odpowiada i im i Jolce...
2008.02.03
W domu zrobiło się obecnie trochę spokojniej, bo goście nas (na razie) opuścili, więc Małe postanowiły to nadrobić..... Ale o tym za chwile... Teraz małe streszczenie ostatnich dni, bo pewnie wiele osób chciałoby wiedzieć co się dzieje z ich przyszłymi pociechami...
W życiu K-lusek wiele się ostatnio działo - praktycznie codziennie poznawały nowe osoby i nowych czworonożnych kolegów... Wiele z nich mówiło takimi śmiesznymi językami... Szczytem było, gdy w ostatni weekend uczyły sie jednocześnie polskiego, niemieckiego, francuskiego i portugalskiego.... No ale skoro mamy Unie Europejską, to i Małe będą musiały się dostosować....
Kluski umieją już na tyle dobrze chodzić, że potrafią przegonić nawet duże wilczaki, które je odwiedzają... Wystarczy, że do nogi gościa doskoczą 4 piranie i ucieczką ratują się nawet dorosłe samce...
Oczywiście dbamy nie tylko o dusze, ale także o ciałka maluchów... Są już raz odrobaczone (później przez pól dnia się do mnie nie odzywały). Mają też ślicznie poprzycinane pazurki... No mucha nie siada...
Jolly przestała też pilnować bandy - pełny dostęp do Małych uzyskała nie tylko Belcia, ale i Ali... Wiewiórkę trzeba było pilnować, bo z radości dostała napadu głupawki... Teraz stara się nadrobić zaległości - czyści małe tak, że mało im dziur w brzuchach nie porobi...
Swoje pierwsze jedzenie Kluski zjadły, gdy miały 10 dni. Od 2 tygodnia życia wciągają nie tylko mleko mamy, ale i drobne kawałki mięsa... Jedzenie z miski jest jeszcze dla nich dosyć problematyczne, bo z powodu krótkich nosków czasem trochę się "podtapiają", ale nie dają za wygraną... Nic dziwnego, że rosną i to równomiernie....
Powoli widać już różnice w charakterach - z dnia na dzień zaczyna się coś rysować. Ale to na razie zostawię - potrzebuje jeszcze się poprzyglądać...
O wiele więcej widać w eksterierze - już teraz pokosiłabym się o zakwalifikowanie miotu jako "udanego". W zasadzie u wszystkich maluchów widać już wyraźne białe maski - to bardzo szybko, a świadczy też, że nie będą miały z tym problemu. Uszka są króciusieńkie - nie trzeba się obawiać, że z Małych wyrosną "nietoperki" - ale małe Jolki nigdy nie miały problemu ze zbyt długimi uszami...
Cieszą nas też oczy - widać jasny kolor tęczówki (widać to na dobrych zdjęciach) - Kluski będą miały oczka: jasne lub bardzo jasne.
Co do budowy - hmmmm... przestały być już dżdżownicami i wyglądać jak robaki. Są zwinne i eleganckie - oczywiście jak na swój wiek, bo czasem nadal przewracają się o swoje łapy.
W miocie mamy też pełną gamę kolorów - szczeniaczki mocno się też od siebie różnią... Zobaczymy jak wyjdzie to w przyszłości. Niby wszystkie mają jasne maski, krótkie uszka, dość jasne oczy i fajne ciałka, ALE... coś je rożni.... Zdecydowanie nie są klonami...
Od urodzenia Kluski są na intensywnym treningu...
Dawno temu odkryliśmy plusy stosowania wczesnej stymulacji neurologicznej szczeniąt. Początkowo robiliśmy to odruchowo, ale dzięki Marii wgryźliśmy się w temat - to co nam wydawało się naturalne okazało się być super tajnym programem ('Early Neurological Stimulation') mającym na celu otrzymanie super psów.... Zainteresowanym polecam artykuły - choćby ten "DogObserver nr 3. Wczesna stymulacja neurologiczna" (z fotkami miotu 'B').
Oczywiście to nie wszystko.... Do wychowania wprowadzamy także własne metody... Już nie tak profesjonalne i potwierdzone badaniami... Przemek jest autorem projektu pukania szczeniaków w główkę... prawdopodobnie pobudza to krążenie, bo rodzą się potem same E-insteiny...
W tym miocie wprowadziliśmy pilotażowy projekt stosowania pozytywnego i negatywnego wzmocnienia...
Za grzeczne zachowanie Kluski dostają miskę ciepłego mleka (oczywiście z palemką) i bilet to solarium:
Za złe trafiają do kąta....
Na razie tyle o Małych - nie przynudzam, tylko wrzucam nowe fotki, bo wiem, że dłuugo na nie czekaliście...
2008.02.25
Przemek postarał się o film, a ja właśnie siadam do dodawania zdjęć... A jest na co czekać, bo dziś dojdzie ponad 200 nowych fotek Maluchów, lub raczej Młodych Wilków - i to ładnie posegregowanych w galeriach maluchów... Oj, będzie co oglądać...
2008.02.29
No to wróciliśmy z przeglądu miotu... łatwo poszło: w aucie jedynie jeden chłopak się oślinił, reszta zadowolona zerkała przez okno. W drodze powrotnej nawet on podróżował już normalnie. W gabinecie weterynarza jak zwykle pełen luz - żaden maluch nawet nie zwrócił uwagi na szczepienie. Chwilowy ból spowodowany tatuażami Bure skwitowały krótkim piszczeniem, a chwilę potem odzyskiwały pełen animusz i spokojnie wędrowały zwiedzając gabinet. Tym razem zabieraliśmy je dwójkami - wpuszczenie tam całej bandy skończyłoby się 100% remontem gabinetu...
Krótko mówiąc małe są już zaszczepione (Nobivac Puppy DP), mają tatuaże i teraz czekamy na ich paszporty. W przyszłym tygodniu ciąg dalszy załatwiania papierków....
2008.03.12
NO I.... małe są już rodowodowe... Oczywiście nie mogło być prosto skoro mogło być krzywo i mało co, a wczoraj też nie byłoby przeglądu, bo nie miałby kto wydać papierów miotu....
Ale udało się.... metryki są wyrabiane, małe przeszły przegląd śpiewająco, były całkowicie wyluzowane, a banda po raz ostatni była w pełnym składzie, choć K-Lee zdecydowanie nie przypadło to do gustu. Woli jeździć swoim własnym wygodnym autem....
Rano mieliśmy telefon od weta, że i paszporty już doszły. Jutro je wypiszemy, a w sobotę pożegnamy większą część maluszków...
OKi - lecę na zebranie. Nowe fotki Pirań jutro...
2008.03.16
Od wczoraj pozostały już tylko niedobitki stadka...
K-Lee od tygodnia urzęduje we Wrocławiu.
Kauket jest w Berlinie - na razie szaleje z Jecer-Ha Ra, ale mieszkać będzie z Buckiem Spirit of the Wolf...
Kalaratri wyjechała wczoraj - zamieszka niedaleko Krakowa.... Oj, w swoim nowym domu będzie czuła się bardzo swojsko...
Kokb'ael straciła głowę dla Jotuna, a od wczoraj mieszka w Gdyni....
2008.04.02
W ten weekend poleciały/pojechały do nowych domów psy, które czekała najdłuższa droga...
Khamul obecnie gra na nerwach Gierce i Harce, ale niedługo pojedzie do domu do Estonii, gdzie czeka na niego koleżanka Wesper Girios dvasia....
Kimaris wczoraj odwieźliśmy do Berlina. Poleciała z Bertą do Hiszpanii - zamieszka na południu kraju, 40 km od Afryki... Więc jak ktoś lubi ciepłe kraje to jest kogo odwiedzać...
Karcharoth dziś też jedzie do stolicy Galicji - zasili ekipę CzW w Krakowie....
- Aby odpowidać zaloguj się lub utwórz konto
- 6884 odsłony
Odpowiedzi