2004.05.09 - Klubowa Wystawa CzW - Boskovice (CZ)

Tak jak zwykle nie mogło nas zabraknąć także na czeskiej klubówce czechosłowackich wilczaków. Odbyła się tak jak przed dwoma laty w Boskovicach koło Brna. Tym razem wyruszyliśmy nie z domu, ale wprost z krótkich wakacji w Łodzi, zabierając ze sobą także właścicieli naszych szczeniąt.

Była to nasza pierwsza zagraniczna wystawa po wejściu Polski i Czech do UE. Różnice na granicy były nie do przeoczenia - psami nawet się nie zainteresowano (tzn. psami tak, ale ich papierami już nie), wszystko co trzeba było zrobić to mignąć paszportami. Oczywiście kolejek zero, a z ciekawości w drodze powrotnej przetestowaliśmy nawet to największe czesko-polskie przejście (w Cieszynie).

W Boskovicach powitała na piękna pogoda - zresztą dokładnie taka sama jak przed dwoma laty. Bez większych problemów wkróczyliśmy na teren (mogły być kłopoty, bo niestety nie dostaliśmy na czas potwierdzeń i jechaliśmy prawdę mówiąc w ciemno licząc, że nasze zgłoszenia jednak dotarły). W sumie ma klubówkę przybyły 43 wilczaki z Polski, Czech i Słowacji.

Do sędziowania został zaproszony słowacki sędzia doskonale znający rase - Oskar Dora. Od razu przystąpił do pracy i na ring weszły psy z klasy młodzieży prezentujące dwa różne typy CzW. Sędziemu najbardziej spodobał się Baker z Údolí ticha - świetnie zapowiadający się młody pies, w wilczym brązowoszarym kolorze z pięknymi jasnymi oczami. Na drugim miejscu stanął piesek cięższy, masywniejszy o innym wyrazie głowy niż konkurencja - Qeron z Molu Es. Trzecia lokata przypadła delikatniejszemu Bodiemu Šedý samotář, który jeszcze potrzebuje czasu na nabranie "męskiego" wyrazu.

W klasie młodzieży mocna konkurencja i zaciekła walka, bo nie brakuje psów znanych z ringów zarówno w Czechach, jak i na Słowacji. Sędzia jednak dokładnie wie czego chce i na podium stawia psy krótkie, długonogie, z ostrym, wilczym wyrazem pyska. Ostatecznie pierwsze miejsce przypada wilczo-umaszczonemu Amberowi Wolf z Peronówki. Drugie miejsce dla młodziej wyglądającego, także ciemnego Kairo od Úhoště. Trzecie miejsce to Baron spod Ďumbiera, któremu chyba jednak gorąca pogoda nie przypadła do gustu i nie prezentował się tak energicznie, jak np. w Nitrze.

W klasie otwartej każdy pies w innym typie, ale jest zarazem z czego wybierać. Po dokładnym opisie i ocenie w ruchu na trzecią lokate idzie dosyć "kwadratowy" w wyrazie, ale energicznie się prezentujący Akim z Karlova doupěte. Drugie miejsce przypada psu w kolorze i o oczach wilka - Ikiemu od Úhoště. Pierwsze miejsce to pies trochę jaśniejszy, ale z bardzo ładnymi rysami głowy, którego od dłuższego czasu miałam ochote zobaczyć na własne oczy: Arin na Blatech.

W klasie użytkowej miałabym problem, którego psa wybrać - energicznie poruszającego się, choć cieższego Kelta z Molu Es, czy też ładnie umaszczonego, sympatycznego, choć "rozespanego" Bena z Chrlických plání. Całe szczęście wyboru dokonał za mnie pan Dora stawiając na Kelta.

Przed klasą championów honorowa klasa weteranów i Amir Ekar. To było dla mnie ogromne zaskoczenie, bo to jakby zobaczyć ducha - nadal zastanawiam się jak to możliwe, aby pies mający świetny wynik prześwietlenia, doskonały kod bonitacyjny, niezły rodowód i na dodatek niezłe wyniki ze szkolenia nie miał w Czechach ani jednego miotu. Strata dla rasy, bo cennym psem jest taki, który w wieku 12 lat nadał wygląda jak młodzieniaszek...

W championach ostra walka, bo każdy pies prezentuje się doskonale. Każdy trochę inny, ale każdy piękny. Ostatecznie sędzia "przymyka oko" na trochę bardziej szary odcień i stawia na lżejszą budowę, którą widać w lżejszym, płynniejszym ruchu i stawia na świetnie prezentującego się tego dnia Alana ze Smaragových vodopádů. Drugie miejsce dla showmana - Agara Morušový háj, trzecie dla Jerrego Lee z Molu Es.

W porównaniu o tytuł Najlepszego Psa nie ma zbytniej walki, bo Baker z Údolí ticha, Amber Wolf z Peronówki i Arin na Blatech to nadal młode psy, które potrzebują jeszcze trochę czasu na "rozkwitnięcie" i stanie się prawdziwymi, robiącymi wrażenie "mężczyznami" - muszą jeszcze poczekać rok lub dwa na nabranie sierści i masy. Wśród reszty najlepszym okazuje się Alan ze Smaragových vodopádů i to on właśnie dostaje tytuł Zwyciężcy Klubu.

Suczki otwiera klasa szczeniąt - i ponownie dwa typy. Wyglądające prawie jak dwie krople wody (różniące się jedynie kolorem) rodzeństwo: Aigina, Areia & Anteia z hodowli Sotis oraz bardziej obficie owłosiona, wesoła i o "słodkim wyrazie pyszczka" Rasty z Molu Es. Sędzia postanawia wszystkie maluchy nagrodzić tą samą oceną - wszystkie dostają "wybitnie obiecujaca".

Także klasa młodzieży to trzy suczki i dwa typy - 'ostrzejsze' w wyrazie półrodzeństwo: Bonnie z Údolí ticha i Andariel Wolf z Peronówki oraz jaśniutka Arimminum Upstream. Tym razem sędzia decyduje, że w sędziowaniu przyda się odmiana i na pierwsze miejsce wędruje mocniejsza, biało-szara Arimminum Upstream. Tuż za nią staje Andariel Wolf, a mniej pewna siebie Bonnie idzie na lokate trzecią.

Aby tradycji stała się zadość także w klasie otwartej mamy dwa typy CzW. Ainy z Kamenaček i Arnie z Kamenaček - szare, o bardziej "miękkim" wyrazie pyska oraz Aset Voodoo Wolf z Peronówki, krótszej, o ostrzejszych rysach głowy i świetnie zarysowanej masce. Tutaj sędzia stawia na "swój typ" i na pierwsze miejsce trafia wesoła, świetnie bawiąca się w ringu Aset Voodoo.

Klasa otwarta jest oczywiście najmocniej obsadzoną klasą, ale jednocześnie zaskakuje dużą różnorodnością: są suczki duże i małe, ciężkie i lekkie, jasne i ciemne. Ponownie wygrywa typ suczki o bardziej wyrazistych rysach głowy, kontrastowej masce i na pierwsze miejsce wędruje Cira Lupus Bohemia genao. Za nią staje ładna, ale niestety całkowicie wyleniała Dia Dakmat, a na trzecim miejsce ładuje mająca dobry dzień i chętnie się prezentująca Alexa z Porčova mlýna.

W użytkach dwie suczki - i tu decyduje ruch i rysy głowy przez co na prowadzenie wysuwa się Merry Bell z Molu es, a za nią staje Felon Eden severu.

W weteranach trzy szuczki, które mimo swojego wieku nadal przyciągają oko budową oraz kondycją. Ostatecznie tytuł najlepszej weteranki dostaje Haidy Šedá eminence, której zwycięstwo nad konkurentkami zapewnia lepsza sierść dodająca jej uroku.

No i wreszcie klasa championów i bratobójcza walka między siostrami. Kolor nie decyduje, bo obie są brązowoszare, jak europejskie wilki. Mimo bujnejszej sierści Jaw, sędzia stawia jednak na budowę, a co za tym idzie ruch, no i "tradycyjnie" kształt i rysy głowy. Na pierwszym miejscu staje więc Jolly z Molu Es.

Przychodzi decydujący moment dla panienek i porównanie o tytuł Najlepszej Suki. Po krótkim namyśle i ocenie w ruchu Oskar Dora stawia na długonogą i lekką w biegu suczkę o najbardziej wilczej, trójkątnej głowie, czyli na suczkę z klasy młodzieży - Aset Voodoo Wolf z Peronówki. To właśnie ona mimo tak młodego wieku dostaje tytuł Zwycięzcy Klubu.

Czas na resztę konkurencji finałowych - wybór najlepszego weterana. Tu sędzia okazuje się być gentlemanem i tytuł ten przyznaje suczce. Do porównania o tytuł najlepszego szczeniaka stają jedynie 3 suczki, gdyż właściciel Rasty opuścił teren wystawy nie czekając na jej zakończenie. Najlepszym szczeniaczkiem zostaje Aigina Sotis.

No i wreszcie moment trzymający w największym napięciu, czyli walka o tytuł Zwyciężcy Rasy. Czy będzie to dorosły, ostatecznie rozwinięty Alan ze Smaragových vodopádů? Czy też może młoda, choć ostro wkraczająca na ringi Aset Voodoo Wolf z Peronówki? Sędzia trzyma się swoich zasad i preferencji i ten najwyższy tytuł przyznany zostaje suczce. To dla nas wspaniała wiadomość! Choć pewnie będzie jeszcze nie jedna, bo Voodoo dopiero zaczyna i dopiero z czasem, wraz z obfitszą sierścią i kobiecą budowa, przyjdą jeszcze lepsze dni.


BOB - Aset Voodoo Wolf Peronówki

Tuż po zakończeniu oceny na niebie pojawiają się chmury, a prezentacja w ringu głównym odbywa się w strugach deszczu. Tak jakby pogoda nie mogła poczekać jeszcze 30 minut! Wink

Jak ocenić sędziowanie? Jaki typ jest na topie? Patrząc na zwyciężców wskazówki wydają się być bardzo jasne - przede wszystkim budowa: długie nogi, krótkie ciała, wilcze (słabe) kątowanie, które objawia się oszczędnym, lekkim i nieznużonym ruchem. Zdecydowanie "out" są psy ciężkie i masywne, o głowach z dużą ilością skóry. U sędziego nie znalazły uznania psy z "maślanym", rozmytym wyrazem pyska. To samo dotyczyło przestrzennego, mocno rozciągniętego ruchu typowego dla owczarków niemieckich, ale mającego mało wspólnego z wilczakami. Także jeśli chodzi o kolor nikt z hodowców nie zarzuci sędziemu, że mimo iż mówi się o hodowaniu psów kolorem jak najbardziej przypominających wilki, to na ringu preferowane są psy bardzo jasne. Może zdarzają się jeszcze takie rodzynki, ale nie należy do nich pan Oskar Dora, który wygląd wilka zna doskonale - na Słowacji jest ich pod dostatkiem... Stawiał on właśnie na psy brązowoszare o ostrych kontrastach i wyraźnie odcinającej się masce, gdzie wyrazu dodają jaskrawe, żółte oczy i krótkie, trójkatne uszy.

Jak więc ocenić całą wystawe? Osobiście wolę co prawda wystawy, gdzie wystawiane są tylko wilczaki, gdzie jest gdzie przenocować, dzięki czemu wszystko odbywa się na większym luzie. Ale wystawie w Boskovicach też nie ma co zarzucić, bo teren jest ładny, pogoda zawsze jak na zamówienie, a i organizacja zwykle świetna (pomijając tegoroczne opóźnienie z przesłaniem potwierdzeń). W sumie spędziliśmy więc wspaniały dzień z przyjaciółmi, dokładając do tego kilka osiągnięć zarówno naszych psów, jak i tych z naszej hodowli. A cóż lepiej mogłoby wpłynąć na samopoczucie....

Margo

Odpowiedzi